czwartek, 27 listopada 2008


Życie w średniowieczu


Jak już wcześniej pisaliśmy, średniowiecze to epoka trwająca ponad tysiąc lat i trudno mówić o niej ogólnie. Temat, który wybraliśmy, tym bardziej utrudnia sprawę, bowiem o życiu można powiedzieć wiele i ciężko wyodrębnić rzeczy najważniejsze. Mówiąc o nim w średniowieczu, chcemy się skupić na obyczajach ówczesnych ludzi, ich kulturze, społeczeństwie i codzienności. Ponieważ utworów mówiących o życiu codziennym jako takim, nie jest wiele, postaramy się "wyciągnąć" informacje ze źródeł średniowiecznych, korzystając przy tym z prac naukowych różnych autorów.


Życie codzienne w średniowieczu, co nie dziwi, bardzo różniło się od życia, jakie prowadzimy we współczesności. Przede wszystkim istniały podziały klasowe i to one głownie kierowały porządkiem życia ówczesnych ludzi. Inaczej ono wyglądało z perspektywy duchowieństwa i szlachty, gdzie nikomu niczego nie brakowało, a inaczej z perspektywy mieszczan i chłopów, gdzie każdy dzień był tak naprawdę walką o byt i godne przetrwanie.


Wybitny znawca średniowiecza - Johan Huizinga, w swym dziele pt. "Jesień średniowiecza" pisze: "Wszystkie sprawy życiowe działy się publicznie zarówno w swym przepychu, jak i w okrucieństwie. Trędowaci hałasowali grzechotkami i odbywali procesje, żebracy jęczeli po kościołach i wystawiali na pokaz swoją szpetotę. Każdy stan, każdy zakon, każde rzemiosło wyróżniało się własnym strojem. Możni panowie nie wyruszali nigdy bez zbytkowej broni i okazałego orszaku, wzbudzając tym zawiść i strach; wymiar sprawiedliwości, sprzedaż towarów, wesele i pogrzeb - wszystko to głośno dawało o sobie znać poprzez procesje, krzyki, wyrzekania i muzykę." Za pomocą tego cytatu, łatwo wyobrazić sobie miasto średniowieczne, pełne przepychu i kontrastów, gdzie z jednej strony widzimy bogactwo, z drugiej zaś ubóstwo.


Dom


Życie w średniowieczu nie należało do najłatwiejszych. Człowiek nie był na tyle wykształcony i pomysłowy, jak w czasach dzisiejszych, by umiejętnie poprawiać jakość swojego życia. Ubożsi mieszkali w tzw. ziemiankach i półziemiankach lub też w budynkach drewnianych o konstrukcji zrębowej na terenach podmokłych (VI-X w.). Z czasem zamieniły się one w obszerne lepianki, jednoizbowe, w których mieszkała zarówno rodzina, jak i zwierzęta. Łatwo więc wyobrazić sobie warunki, w jakich przyszło żyć ludziom średniowiecznym. Budynki, w których mieszkali monarchowie i zamożniejsi, różniły się budulcem, którym był kamień, oraz wielkością. Były to domy wieloizbowe, wygodniejsze, z wielkim głównym pomieszczeniem, zwanym sienią, w którym odbywały się uczty. Około XIII w. pojawiła się zabudowa typowo miejska, poprawiły się również warunki mieszkania. Zniknęły budowle wziemne, pojawiło się więcej drewnianych i kamiennych, domy były nie tylko jednoizbowe. Potem pojawiły się słupy - wieże mieszkalne, a także co zamożniejsi budowali budynki kilkupiętrowe. Ilość pięter była wyznacznikiem majętności pana. Im więcej czasu mijało, tym bardziej człowiek zdawał sobie sprawę ze swoich potrzeb. Dawniej było to tylko zaspokojenie tych kilku podstawowych potrzeb fizjologicznych, później doszły do tego potrzeby estetyczne. Domy na początku wyposażone bardzo ubogo (brak łóżek, kilka stolików), z czasem posiadały ozdoby, takie jak porozwieszane tkaniny, malowidła, świeczniki i kaganki.


Małżeństwo, rodzina


Aby człowiek mógł godnie żyć w średniowieczu, nie mógł być samotny. Warunki wymuszały na nim decyzję o małżeństwie i założeniu rodziny. W pojedynkę człowiek nie radzi sobie tak, jak w grupie. Na kształtowanie się związków małżeńskich, wpływ miał oczywiście Kościół. Po pierwsze wprowadzono monogamię. Było to zjawisko na tyle niewygodne dla zamożniejszych, gdyż nie mogli zawierać kilku małżeństw i przez to włączać posagu żony do swojego. Ubodzy i tak nie mieli wystarczających środków na utrzymanie kilku żon. Po drugie Kościół starał się regulować relacje między małżonkami. W "Chrestomatii staropolskiej" znajdujemy taki oto fragment: "Niechaj naśladuja małżonkowie małżeństwa Jozefowego i Maryjej acz nic tele, jele snieść może cielesna krewkość. Albowiem oni, którzy z żonami silą się w cielesności, abo którzy z żonami jigrają i rozmawiają z więtszą sprosnością, niżliby też snadź z jawnogrzesznicami to czynili, ci tacy anić mężewie są, ani żon mają za żony. W małżeńswie czystością obdarzonym ma też być i małżeński uczynek sromieźliwy, ale już dziś ludska przewrotność znalazła, iż też między małżonki bywa cudzołostwo". Dany fragment jasno pokazuje, iż sprawy cielesne nie były tematem tabu, aczkolwiek Kościół uważał, że grzechem jest pożądać żony, a celem aktu seksualnego jest tylko i wyłącznie spłodzenie potomstwa. Jak ludzie się odnosili do tych zakazów - tego nie wiemy. Wiadomo jedynie, iż występowało cudzołóstwo i było surowo karane np. wystawieniem nagich kochanków na widok publiczny, bądź kastracją winowajcy.


Kiedy w rodzinie pojawiało się dziecko, zajmowała się nim matka. Jeżeli był to chłopiec, w odpowiednim wieku opiekę nad nim przejmował ojciec. W zależności od stanu, uczył go różnych umiejętności. Dzieci właściwie niewiele różniły się od tych współczesnych. Miały te same zabawy, które przetrwały do dziś. Topienie marzanny, wróżby andrzejkowe, śmingus-dyngus, to zabawy, które pochodzą właśnie z epoki średniowiecznej. Jeżeli już mowa o zabawie, to przyjrzyjmy się jej bliżej.


Zabawa, zachowanie przy stole


Jak już wspominaliśmy, życie ludzi z wieków średnich nie należało do najłatwiejszych. Ale nie ulegajmy stereotypom. To, iż w większości musieli ciężko pracować, że żyli w ciągłym strachu przed śmiercią, uważali się za istoty małe i grzeszne, że Kościół wprowadzał do ich życia coraz to nowe ograniczenia, wszystko to nie oznaczało wcale, że ci ludzie nie potrafili się bawić i cieszyć życiem. Przeciwnie - mieli wiele rodzajów rozrywek i mnóstwo świąt, w większości pozostałości z obyczajów pogańskich. Przede wszystkim człowiek średniowieczny uwielbiał tańczyć. Tańczono w czasie biesiad, świąt, uroczystości rodzinnych. W czasie zabaw zapustnych przebierano się w kostiumy, najczęściej mężczyźni za kobiety i na odwrót. W czasie Wielkanocy i Zielonych Świątek również organizowano przeróżne tance, uczty, rytuały. Na dworach urządzano polowania, turnieje rycerskie itp. Grano w szachy, gałki, warcaby, kości, karty. Kiedy ludzie mieli czas wolny od pracy, próbowali go sobie wypełniać w przyjemny sposób, chcieli sprawić, by ich życie nabrało barw zanim przyjdzie do nich nieunikniona śmierć. Dzięki temu rodziły się przeróżne obyczaje i wzory zachowań. Można się temu przyjrzeć w utworze Przecława Słoty, pt. "O zachowaniu się przy stole". Jest to pierwszy utwór w średniowiecznej Polsce, który porusza temat świecki. Oczywiście, występuje tam apostrofa do Boga, ale wyjątkowo wiersz nie jest w całości o Nim.


Gospodnie, daj mi to wiedzieć,


Bych mogł o tem cso powiedzieć,


O chlebowem stole.


Zgarnie na się wszytko pole,


Cso w sto[do]le i w tobole,


Cso le na niwie zwięże,


To wszytko na stole lęże;


Przetoć stoł wieliki świeboda,


Staje na nim piwo i woda,


I k temu mięso i chleb,


I wiele jinych potrzeb,


Podług dostatka tego,


Kto le może dostać czego


Z jutra wiesioł nikt nie będzie,


Aliż gdy za stołem siędzie,


Toż wszego myślenia zbędzie;


A ma z pokojem sieść,


A przy tem się ma najeść.


A mnogi idzie za stoł,


Siędzie za nim jako woł,


Jakoby w ziemię wetknął koł.


Nie ma talerza karmieniu swemu,


Eżby ji ukrojił drugiemu,


A grabi się w misę przod,


Iż mu miedźwno jako miod;


Bogdaj mu zaległ usta wrzod!


A je z mnogą twarzą cudną,


A będzie mieć rękę brudną;


Ana też ma k niemu rzecz obłudną.


A pełna misę nadrobi


Jako on, cso motyką robi.


Sięga w misę prze drugiego,


Szukaję kęsa lubego,


Niedostojen nics dobrego.


Ano wżdy widzą, gdzie csny siedzi,


Każdy ji sługa nawiedzi,


Wszytko jego dobre sprawia,


Lepsze misy przedeń stawia.


Mnodzy na tem nics nie dadzą,


Siędzie, gdzie go nie posadzą;


Chce się sam posadzić wyszej,


Potem siędzie wielmi niżej.


Mnogi jeszcze przed dźwirzmi będzie,


Cso na jego miasto sędzie,


An mu ma przez dzięki wstać;


Lepiej by tego niechać.


Jest mnogi ubogi pan,


Cso będzie książętom znan


I za dobrego wezwan.


Ten ma z prawem wyszej sieść,


Ma nań każdy włożyć cześć.


Nie może być panic taki,


Musi ji w tem poczcić wszaki;


Bo czego wie doma chowany,


To mu powie jeżdżały.


U wody się poczyna cześć;


Drzewiej, niż gdy siędą jeść,


Tedy ją na ręce dają -


Tu się więc starszy poznają,


Przy tem się k stołu sadzają.


Za to się ma każdy wziąć,


Otłożywszy jedno swąć;


Mnodzy za to nics nie dbają,


Iż jim o czci powiedają,


Przy tem mnogiego ruszają.


Kogo podle siebie ma,


Tego z rzeczą nagaba,


Nie chce dobrej mowy dbać,


Nic da drugiemu słuchać.


Panny, na to się trzymajcie,


Małe kęsy przed się krajcie!


Ukrawaj często a mało,


A jedz, byleć się jedno chciało.


Tako panna, jako pani


Ma to wiedzieć, cso się gani;


Lecz rycerz albo panoszą


Czci żeńską twarz, toć przygłusza.


Cso masz na stole lepszego przed sobą,


Czci ją, iżby żyła z tobą:


Bo ktoć je chce sobie zachować,


Będą ji wszytki miłować


I kromie oczu dziękować


Ja was chwale, panny, panie,


Iż przed wami nics lepszego nie;


Boć paniami stoji wiesiele,


Jego jest na świecie wiele.


I od nich wszytkę dobroć mamy,


Jedno na to sami dbajmy.


I toć są źli, cso jim szkodzą,


Bo nas ku wszej czci przywodzą.


Kto nie wie, przecz by to było,


Ja mu powiem, ać mu miło.


Kto koli csną matkę ma,


S niej wszytkę cześć otrzyma,


Prze nię mu nikt nie nagani.


Tęć ma moc każda csna pani.


Przetoż je nam chwalić słusza,


W kiem jeść koli dobra dusza,


Boć jest korona csna pani,


Przepaść by mu, kto ją gani,


Ot Matki Boże tę moc mają,


Iż przeciw jim książęta wstają


I wielką jim chwałę dają.


Kto koli czci żeńską twarz,


Matko Boża, ji tym odarz:


Przymi ji za sługę swego,


Schowaj grzecha śmiertnego


I też skończenia nagłego.


Przymicie to powiedanie


Prze waszą cześć, panny, panie!


Też, miły Gospodnie moj,


Słota, grzeszny sługa twoj,


Prosi za to twej miłości,


Udziel nam wszem swej radości. Amen.


W wierszu zwraca na siebie uwagę kompozycja klamrowa - zwrot do Boga na początku i na końcu utworu. Widać również, iż ma on dwie funkcje - dydaktyczną i opisową. Autor obrazując pewne zachowania, podkreśla, iż są niewłaściwe i niekulturalne. Naucza, w jaki sposób powinno się ucztować. Dzięki temu utworowi można łatwo stwierdzić, iż średniowieczni przywiązywali uwagę do etykiety i wprowadzali ją w swe codzienne życie. Nie lubili ludzi prymitywnych i niewychowanych. Nie wolno było się rozsiadać, pochylać się do talerza, jeść brudnymi rękoma, sięgać po jedzenie przeszkadzając współbiesiadnikowi. Jak widać obyczaje te przetrwały do dziś, gdy ktoś postępuje w ten sposób, uważa się go za osobę niewychowaną. Inaczej jest ze zwyczajem sadzania gości. W średniowieczu bardzo ważne było, by możniejsi siedzieli wyżej niż ludzie niezamożni. Każdy biesiadnik powinen znać swoją godność i nie zajmować przypadkiem miejsca osobie bogatszej. Również kobiety miały swoje szczególne obyczaje przy stole. Powinny kroić jedzenie na małe kawałki, robić to często, nakładając małe porcje. Jednakże cieszyły się wielkim szacunkiem nie tylko przy stole, ale i również w życiu codziennym. Mężczyźni powinni dbać o kobiety, starać się, by czuły się dobrze w ich towarzystwie, powinni im usługiwać i je szanować, ponieważ są źródłem radości i dobroci na świecie, a moc tę posiadają od Matki Boskiej.


Jedzenie


Przecław Słota pisząc o obyczajach stołu nie wspominał o jedzeniu, jakie spożywali ludzie średniowieczni. Dla autora żyjącego w tamtych czasach było to oczywiste; dla nas - współczesnych jest to z pewnością rzecz interesująca, ponieważ możemy zaobserwować zmiany w jadłospisach i gustach ludzi na przestrzeni wieków. Z artykułu Lidii Korczak - "Wieki średnie", możemy dowiedzieć się, czym żywili się średniowieczni ludzie. Nie jest to zaskakujące, że korzystano wtedy wyłącznie z darów natury. W Polsce uprawiano różnorodne warzywa: marchew, ogórki, kapustę, cebulę, koper, rzepę, groch. Jedzono również owoce takie jak: jabłka, wiśnie, czereśnie, śliwki i inne. Zimą zaś jedzono je suszone bądź obsmażane w miodzie. Polscy chłopi uprawiali proso, żyto i pszenicę; hodowano zwierzęta, polowano, łowiono ryby. Ponadto spożywano nabiał oraz rośliny zebrane w lesie. Pito kwaśne i słodkie mleko, jedzono świeże sery w postaci twarogu lub wędzone czy obsuszone w postaci małdrzyków i gomółek. Znalezienie pożywienia nie było problemem, dopóki warunki naturalne temu sprzyjały. Wiadomo oczywiście, że zimą cieżko cokolwiek wyhodować, dlatego ludzie musieli nauczyć się przechowywać żywność. Zboża można było przechowywać w spichlerzach, ale już kapustę kiszono, z owoców robiono powidła, a mięso i ryby osalano i wysuszano na wietrze i słońcu. Robiono zupy z roślin strączkowych, a prażony groch zastępował chleb. W zamożniejszych rodzinach, wszystko spożywano świeże, na stołach przeważało mięso, u uboższych tylko na specjalne okazje. Z upływem czasu sztuka kulinarna się rozwijała, powstawały różne rodzaje pieczywa - białe, razowe, bułki, placki, pączki. Jedzono pierogi, bigos, barszcz. Właśnie w średniowieczu ukształtował się stereotyp na temat pijaństwa Polaków. Pito być może nawet nie tak wiele, ale zawartość procentowa naszych trunków była znacznie wyższa niż w napojach ludów innych narodowości. Pito sycony miód, piwo z chmielu, bardzo rzadko wino.


Podsumowanie


Życie w średniowieczu miało bardzo wiele ciekawych aspektów. Nie można generalizować mówiąc, że to czasy ciemnoty, zacofania, czasy panowania tylko i wyłacznie Kościoła. Czlowiek średniowieczny nie różnił się wcale tak bardzo od tego, który żyje w czasach współczesnych. Dlatego też nazwa naszego bloga jest po części prowokacyjna - chcieliśmy bowiem pokazać, iż nastawiajając się na "ciemne wieki" można ujrzeć w nich wiele światła i radości.



1. J. Huizing, Jesień średniowiecza, Warszawa 1992, s. 29-53.
2. P. Słota, O zachowaniu się przy stole, Warszawa 1997.