środa, 3 grudnia 2008

Życie codzienne w średniowiecznym Krakowie

W książce Anny Jelicz - „Życie codzienne w średniowiecznym Krakowie ( wiek XIII – XV )”, znajduje się wiele niezwykle interesujących informacji na temat życia w wiekach ciemnych. Autorka w jednym z rozdziałów opisuje wpływ władz świeckich i duchownych na mieszkańców grodu Kraka - ich ingerencję w sfery wydawałoby się intymne, w rodzinę. Dowiadujemy się z tekstu, że obywatel otrzyma prawa miejskie dopiero wtedy, gdy założy rodzinę. Śluby oraz wesela były kontrolowane przez władze duchowne. Istniały w kościele rady wilkierzy, które ograniczyły zwyczaj obdarzania odzieżą swoich przyjaciół. Ustalono, że tylko czterej mężczyźni i cztery kobiety mogą otrzymać szaty od pary młodej, zastrzegając jednakże, by nie były one wykonane z drogiego materiału lub naszywane perłami czy złotem. Z niezwykłą precyzją wprowadzano kolejne nakazy i zakazy. W rezultacie zmniejszono orszak, który prowadził nowożeńców do łaźni, ale też i „ogólną liczbę zapraszanych na ślub, ilość półmisków podawanych biesiadnikom, świec przy uczcie, grajków i kuglarzy zabawiających gości.” Działanie rady nie kończyło się w kościele; jeżeli zachodziła taka potrzeba, kontrolowała ona czy wierność małżeńska jest dochowana. Jeżeli jej nie przestrzegano, nakładano kary. Jedną z nich było składanie przysięgi w sądzie, ale w sytuacjach ekstremalnych zdarzały się nawet i rozlewy krwi. Przyłapanego na tzw. „gorącym uczynku” żonatego mężczyznę z zamężną kobietą skazywano na ścięcie, a kobieta trafiała pod pręgierz, gdzie czekała ją publiczna chłosta.
Średniowieczni mieszczanie żyli i pracowali w kamienicach. Dzieliły się one na dwie części. Parter zajmowały warsztaty, sklepy, kantory i pracownie. Powyżej prateru znajdowało się mieszkanie mieszczanina. Takie mieszkanie przeważnie składało się z: dużej komnaty, sypialni, kuchni i ganków, które łączyły „pokoje od frontu z oficynami”. Komnaty zdobiły rzeźbione stropy belkowe, starannie ozdobione okna „dwu-lub trójdzielne.” Podłogi były dosyć często ułożone na wzór szachownicy. Ludzie biedni posiadali w swoich pomieszczeniach tylko najpotrzebniejsze sprzęty, a były to: tapczan zbity z desek, ława oraz stołek. Bogaci ludzie mieli dogodniejszą sytuację. Posiadali najlepsze łoża z grubymi zasłonami, stoły starannie przykryte obrusami, ławę obitą skórą oraz to, co świadczyło wówczas o majętności najbardziej - skrzynię. Pełniła ona funkcję taką, jak dzisiejsze szafy; im bardziej dana skrzynia była ozdobiona, tym lepiej mówiło się o jej wlaścicielach. Dla tych, którzy trudnili się pisaniem, ważnym meblem był pulpit. Jednym z najważniejszych pomieszczeń w całym domu była kuchnia. Niekiedy zamożniejsi mieszczanie posiadali nawet i kilka takich miejsc. Wyposażenie tego pomieszczenia zależało od majętności. Jeżeli ktoś był biedny, pichcił w glinianych garnkach, jadał z drewnianych naczyń, pijał z „kubków cynowych, miedzianych i drewnianych” lub dzbanów glinianych. Bogacze jadali z najlepszych i najdroższych naczyń, jakie wówczas były dostępne, były to żelazne naczynia oraz miedziane kociołki. Istniała zasada, która mówiła, że w ciągu dnia spożywa się dwa posiłki. Pierwszy, podstawowy nosił nazwę południowego (pranidum), a drugi wieczornego (cena). Oba były obfite i składały się z kilku dań. Znano wówczas dziewięć odmian chlebów i ciast, wśród których znajdowały się chleby św. Agaty czy św. Mikołaja. Nie brakowało również i warzyw, w jadłospisach widnieje ich ok. dwadzieścia pięć. Gorzej było z owocami, spożywano je raczej pomiędzy posiłkami. Były to „śliwki, orzechy włoskie i laskowe, poziomki, czereśnie i wiśnie”. Jadało się wieprzowinę, wędliny (szynki, kiełbasy), a na królewskich stołach bywały zające, kuropatwy oraz dzikie ptactwo. W drugiej połowie XV wieku miały miejsce pijatyki w piwnicy Świdnickiej, które spowodowały, że wprowadzono zakaz sprowadzania piwa i szynkowania w ratuszu. Jednym z pierwszych traktatów poruszającym temat kultury i zachowania w towarzystwie był „Antigamerata” Krakowskiego kanonika Frowina. Potępił on rzucanie kośćmi, jadanie rękoma, głośne tłuczenie jajek i picie piwa z zanurzaniem w nim nosa. Dawał również wskazówki, jak powinno się tworzyć posiłki. Mimo to, zalecenia kanonika nie dokonały rewolucji przy stole tak bardzo jak poradnik Słoty, który wiele zapożyczył od Frownia , m.in. kwestię jedzenia palcami oraz szacunek dla kobiet.
Kolejny ważny punkt w życiu mieszkańca Krakowa to ubiór. Strój bogatego człowieka składał się z towarów drogich i trudnych do zdobycia. Były to wełna, jedwab, atłas i złotogłów. Plebs natomiast ubierał się bardzo skromnie, w płótno lub odzież z gorszego gatunku.


1. A. Jelicz, W średniowiecznym Krakowie, Warszawa 1966, s. 85-99, 150-152.

Brak komentarzy: